czy warto kupic tekken 7

czy warto kupic the walking dead the telltale series a new frontier

Najsłynniejsza seria realizowane przez Telltale doczekała się swojej nowej odsłony. Jak wypada trzeci sezon Żywych Trupów w wersji interaktywnej?

Telltale Games udało się aż dwukrotnie sprzedać nam ten sam produkt – drugi sezon The Walking Dead w istocie powielał elementy dane z podstawowej części natomiast nie zebrał podobnego poklasku co przygody Lee Everetta. Oczywiście przyszło wcielać nam się w inną bohaterkę, jednak Clementine przecież znaliśmy bardzie dobrze. Mała dziewczynka z rozwojem czasu wyrosła na zdrową nastolatkę, produkt swoich czasów – ocalałego, który siłą woli, opanowaniem oraz przede każdym wiedzą zasad rządzących światem opanowanym przez zombie, zawstydzić mogłaby w nowym sezonie niejednego dorosłego. Żeby przecież być dość szczerym, to przeboje Clementine z drugą grupą zwłaszcza nie zapadły mi w pamięć. Oczywiście niezapomniany finał i ogólny wydźwięk został w mojej głowie, jednak o ile historię Lee istnieję w zostanie z myśli powtórzyć krok po kroku, tak dziejów jego starej podopiecznej już nie. Pierwszy etap postawił poprzeczkę wysoko, drugi lekko przynudził, więc ostudził zapał fanów. Deweloper ma przecież szansę się zrehabilitować, a The Walking Dead: A New Frontier więc nic dziwnego, jak kolejna szansa Telltale Games na wykonanie na nas wrażenia. Kiedy na tle poprzedników wypada najnowsza seria?

Jak przyjęło na „pilot” pierwszy etap daje nam sytuację, poznaje nowe linii i robi mechanikę. Telltale Games postanowiło podtrzymać tradycję „ograniczonej ciągłości” w ramach swojego flagowego produktu jakim jest The Walking Dead. Co to oznacza? Tworzymy nowego głównego bohatera, którego poczynaniami kierujemy – to Javier Garcia, niegdyś młody i szybki awanturnik, dziś siłą rzeczy opiekun bratowej i dwójki nastoletnich dzieci kolegę z podstawowego małżeństwa (wiem, wiem – to skomplikowane). Pierwsze części trochę przynudzają, co jest stosunkowo zrozumiałe. Goręcej dokonuje się nieco dobrze w materiale natomiast na końcu, chociaż pierwsza połowę Ties That Bind ogólnie wypada raczej spokojnie. Możliwe, że deweloper, twórcy serialu oraz scenarzyści komiksu tak mnie teraz znieczulili, że potrafiąc realia świata przedstawionego z głowy umawiał się na jakąś śmierć, która nadałaby wypadkom odrobinę tempa. Bardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem jest przecież, że po prostu rzecz nie pyknęło w scenariuszu, w stosunku z czym nic nie pyknęło w moim sercu, kiedy zauważył „ten szokujący zgon”. Właśnie nie bądźcie mi za złe spojlera – wiadomo było że ktoś zginie, przecież to The Walking Dead!

Dwa zwrócenia na fakt konstrukcji spraw oraz mechaniki. Telltale Games wraz z trzecim sezonem wprowadziło The Walking Dead parę drobnych usprawnień. Podczas fazy eksploracji możemy nacisnąć przycisk „Shift”, aby już się poruszać. Lepiej pewny jest i ekwipunek, jednak w sensie sprawie to rzecz bardziej niż drugorzędna, bo The Walking Dead pozostaje „samograjem”, grą przygodową przygotowaną zgodnie ze „tymi trendami”, tudzież interaktywnym filmem, to stanowi produkcją opartą o dialogi, i nie kombinatorykę z problemami. Mówcie co potrzebujecie, ale mi takie rozwiązanie odpowiada.

Nowością istnieje dodatkowo inny istotny aspekt – retrospekcje które używa Javier, i jakie są osadzone w porządkach z powodu wybuchu apokalipsy zombie. Decyzje przyjęte w przeszłości mogą być pomysł na jego relacje z grupą, jednakże nie zobaczył tegoż w ramach pierwszego etapu. Umożliwiają nam także lepiej poznać historię głównego bohatera.

Ogólnie rzecz biorąc pilot nie był niski, aczkolwiek że mi go z zdrowym sumieniem ocenić jako prawdziwy. Skóry są przyzwoicie zarysowane, choć może swobodnie naiwne jak na grupkę, która została już kilkoro całych lat w świecie ogarniętym zalewem żywych trupów. Niemniej niezłe aktorstwo i odpowiednie dialogi pozwalały mi na załapanie pierwszego związku z ostatnimi bohaterami. A Clementine? Ona jest po prostu bad-assem, który składa gdy się powinno załatwiać rzeczy w zombie post-apo. Podoba mi się dawanie jej w niniejszej pracy.

Będąc drugi przypadek scenarzyści byliśmy dość ułatwione zadanie. Postaci zostały przedstawione, obecna forma również, związki nakreślono, ważna było wówczas zdobyć się tymże co Telltale robi najlepiej – budowaniem relacji wewnętrznych i polecaniem tych więzi do emocjonalnego krzywdzenia odbiorcy.

Drugi etap to przede ludziom znacznie dobrze akcji, co przypadło mi do gustu po raczej ospałej ważnej połowy. Bardzo opłacalne wrażenie zrobiła walka „miejska” z powodu Ties That Bind Part II, jak też spore hordy zombiaków w dalszym biegu. Nieumarlaki zresztą rozegrano mądrze, bo słusznie założono, że obecnie tylko wielkie stada mogą stanowić toksyczne dla kobiet wyjadaczy w sposobu Clementine również organizacji. Chodzący trup ścieli się więc gęsto.

Telltale Games nie pokrywa się z ostatnim, iż w najróżniejszej serii nawiązuje do ostatnich wydarzeń z serialu. Przeciwnie – polecają się hołubić tym faktem, jednocześnie podchodząc do punktu z odrobinę nowej części. Niestety będzie wspaniałym spojlerem, jeżeli zdradzę, że pojawia się wątek bliźniaczo odpowiedni do serialowo/komiksowych „The Saviors” . Z początku nie brakuje wskazówek sugerujących, że autorzy nie dadzą nam łatwych reakcji również wtedy podejrzenie znajduje pokrycie w opadoszczękogennej końcówce pierwszego etapu. https://pobierzgre.org/akcji/

Wiele miejsca poświęcono też Clementine – także jej życiu w tokach po wydarzeniach z nowego sezonu, jak i zdrowszej historii. Co dobre, nasze wybory podjęte w starych czasach mają przełożenie na to, jaką kobietą jest dzisiaj nastolatka, a ponadto na kształt retrospekcji jakie znajdujemy (i jakie również rozgrywamy). Że nie możecie zaimportować zapisu z starych odsłon, toż nie martwcie się – trzeci sezon pozwoli Wam przed przystąpieniem gry szybko odtworzyć kształt najważniejszych wydarzeń poprzez ręczne zaznaczenie dobrych doborów. Kiedy się domyślacie w rozsądny sposób mami więc do kilkukrotnego przejścia teraz wydanych epizodów, chociażby po to aby zauważyć kiedy umiały się toczyć dalsze losy Clementine w relacje z wyborów z okresu pierwszego oraz nowego.

Na minus muszę zaliczyć natomiast fakt, że w okresie bycia drugiego zakresu nie odczułem jeszcze ani razu wrażenia, że moje wybory były pewne faktyczne konsekwencje, co jest natomiast sztandarowym hasłem Telltale Games pojawiającym się na wstępie wszystkiej ich gry (A New Frontier nie jest elementem). Jeżeli potraktujemy obydwa elementy jako przedłużony prolog również pełne „otwarcie”, na co wskazuje wszak jednolitość tytułów, wtedy potrafimy na tę kwestię przymknąć oko, niemniej… szkoda.

Ogółem rzecz mając pozostała połowę Ties That Bind sprawiła o wiele lepsze wrażenie z pierwszej. Jest praca, są faktyczne dramaty, są postaci z jakimi można się utożsamiać, jest raz spore zaskoczenie na efekcie, które autentycznie pozostawiło mnie z ogromną ochotą na wiele.

Trzeci aspekt jest raz wolny od bagażu konieczności przedstawiania postaci, tworzenia dróg oraz wspiera się o dobrą bazę, którą wykonały dwa poprzednie epizody. Dziwi wiec fakt, że twórcy tak niemrawo przystąpili do tematu, jakby dostosowując się w zupełności twistami, które zaserwowali nam w pierwszych dwóch odsłonach trzeciej serii, bądź jasnymi modyfikacjami wątków z serialu.

Zacząłem z pełnej rury zaś wtedy wszystkiej krytyki, natomiast są też rozwiązania projektowe, które w pozostałym odcinku mi się spodobały. W przeciwieństwie do Ties That Bind odcinek Above The Law czyni z graniem w pewien sposób, że Clementine odgrywa poważniejszą postać w przeszłości. Dostała odrobinę czasu, ale primo, wepchnięto obecne na siłę, a secundo, że niczego zatem nie wniosło. Scenarzyści skoncentrowaliśmy się dużo na rodzinnych relacjach Javiera a jego liczby, co w terenie rzeczy jest nieuniknione, biorąc pod uwagę fakt, że ważnym „WOW” z boku poprzedniego odcinka było dumne zmartwychwstanie Davida – lekko bucowatego brata Javiera, aktualnie obsadzone w istoty jednego z przywódców Richmond i tytułowego A New Frontier.

Zabawę psuła mi, kiedy obecnie wspominałem, oczywistość kolejnych fabularnych meandrów, jakie historia zataczała przez bliskie dwie godziny. Większość postaci została dosyć topornie zakreślona, w gruncie sytuacje w oparciu o szablony znane obecnie z serialu, z lekkimi modyfikacjami. Właśnie to ciągle przyzwoita rozrywka. Jesteśmy duże wybory, trochę akcji, parę czynników będących nas wzruszyć oraz wtedy wszystko dobrze działa przyzwoicie. Że tylko, że jest takie… generyczne.

To absolutnie poprawny odcinek, przy którym był się całkiem nieźle. Problem w tym, że Above The Law całkowicie wyeksploatowało potencjał dokonany przez Ties That Bind. Obawiam się jednak, że scenarzyści przygotowują się na dalsze drążenie tych jedynych dylematów pięknych i fundowanie nas wielokrotnie przed tymi jedynymi pytaniami. Nie przewiduje to za dużo sezonowi, zwłaszcza mając pod uwagę dosyć drętwe dialogi, uważające na ostatnie, że do rzeczy nad A New Frontier oddelegowano ekipę rezerwową. Niemniej, sesja z trzecim czasem nie była zła. Była po prostu OK.

Broniło się dobrze to czego obawiałem się recenzując poprzedni odcinek – scenarzyści zaczerpnęli zbyt dużo ze centrum potencjalnych plot-boosterów, skutkiem czego ogromną część czwartego odcinka przechodzimy w kółko, nie posuwając specjalnie fabuły do przodu. Thicker Than Water wypełnione jest fillerami, tak egzotycznymi dla gatunku gier liniowo-kinowych, bądź użeraniem się z niewiele sympatycznymi postaciami, jakie powinny po prostu pozostać w kształcie do okresu ich stracenia przez scenarzystów. Zwyczajnie nudziłem się przez większość sesji.

Z koncentracji na wyeksploatowanie w poprzednich odcinkach pewnych filarów fabularnych można było pokusić się o oparcie Thicker Than Water o relację Javiera z Clementine. Niestety, scenarzyści zdecydowali się na jedzenie jej niskiej roli, co w gruncie rzeczy narzuca mi wrażenie, że młoda bohaterka poprzednich epizodów zwyczajnie do New Frontier została wrzucona, aby zachować ciągłość w serii i przyciągnąć fanów. Co dużo, kiedy Clementine otrzymuje swoje pięć minut, momentalnie kradnie show, oferując nam najciekawszy dylemat moralny w pełnym odcinku. Jest chodzącym, wirtualnym przypomnieniem tego, jak fajne były poprzednie czasy i kiedy dużo serię zgubiła monotonia.

Ciężko jest mi powiedzieć jaki jest scenariuszowy cel Thicker Than Water. Młody Gabe był mnie również bardziej zirytować? Ok, ale obecnie wcześniej uważał go blisko dosyć. Miałem zdobyć w nieistotny konflikt z moją nową ekipą? Ok, wszedłem, jednak nic spośród obecnego nie wynikło. Ciekawy wątek romantyczny rozwiązano jedną sceną, a gra tym wszelki okres tylko biegałem w kółko, zbierając fanty i licząc na ostatnie aż coś się zacznie dziać, albo pojawią się postaci których los choć trochę mnie obejdzie.

The Walking Dead: A New Frontier odzyskuje dynamikę właśnie w ostatniej części czwartego odcinka. Trochę więcej na „wysokości” trzech czwartych epizodu podstawowe elementy składowe wreszcie zaczynają działać razem ze swoim daniem. Nie istnieje zatem mieszanka wybuchowa – daleko relacjom między braćmi Javierem i Davidem do wszystkich powiązań pomiędzy postaciami występującymi choćby w ubiegłych sezonach. I chociaż ograniczone rozwiązanie problemie romantycznego pozostawiło mnie zadowolonym, głównie ze powodu na moją swoją wątpliwość co do ostatniego, jak powinienem go zakończyć, tak wszystko zdaje mi się białe również mało teatralne na środowisku relacji Clementine z Lee czy z wyprawy podjętej przez bohaterów drugiej serii. Wirtualne The Walking Dead staje się tasiemcem a toż drętwym. Odkładamy na cel, jednak już wiadomo, iż nie istniał wówczas genialny sezon.

Po poprzednim etapie byłem idealny najgorszych obaw, jeżeli należy o finał sezonu. Błądzenie bez celu przez dłuższy czas również nadmierne wyeksploatowanie pewnych elementów doprowadziło mnie do punktu, w jakim zapomniałem o aktualnym, że w I New Frontier są i ciekawe, pełnokrwiste postaci, które zdążyłem polubić. Wystarczy nadać im część, i całe wdzięczności serwują piękny teatr z zombie w otoczeniu, który aż wybiera się oglądać. Idealne miejsce znów zajął Javi i Clementine.

Z drugich sprawy, które From the Gallows robi dobrze: wreszcie wiadomo co poeta posiadał na nauki. Owszem, już wczas w usta oraz owoce bohaterów wciskane było istotne pytanie, a mianowicie „co dla Ciebie graczu znaczy rodzina?”, ale dyskusja ta robiona była niezręczne, niemrawie zaś w terenie rzeczy sprawiała wrażenie samego spośród wielu wątków pobocznych. Dopiero w dzisiejszym etapie wreszcie poczułem ciężkość i głęboki cel tego wydarzenia. Odpowiedź nie jest popularna, a co najlepsze – The New Frontier bynajmniej nie serwuje nam dobrego, słusznego morału. Od ubiegła w atrakcjach Telltale nie czułem tak mocno, że ostateczny wydźwięk historii chce z moich decyzji.

Wszystkie dzięki poczuciu, że raz możemy prowadzić tym, jaką istotą będzie podstawowy bohater, Javi. Możemy wykreować go na twarz, która próbuje pozostać dobrą, pomimo tylu lat z początku apokalipsy, albo cynika, który nasuwa się zasadom tego świata. To znaczy znaczy siłę I New Frontier i tego etapu – pozwolono dotyczyć tym, którzy mają dodatek do powiedzenia. Nie znacząc teraz o własnych dobrych wyborach, bardziej powszechnych, takich jak pomiędzy rodzajami miłości, lojalności, itd. A New Frontier zadaje dużo fajnych pytań, szkoda że po drodze potrafi gracza znużyć.

From the Gallows wtedy nie tylko bardzo opłacalne zwieńczenie całego sezonu – odcinek dobrze składa się też sam. Praktycznie całe dwie godziny prezentuje świetne tempo, niemalże hitchcockowskie. Porusza się od trzęsienia ziemi, a później napięcie już tylko jest. Kilkoro razy i autentycznie zaskoczyły mnie doświadczenia na ekranie. Całość po prostu sprawia radość – cóż za zaskoczenie po miernych poprzednich dwóch epizodach.

Podsumowując – The Walking Dead: A New Frontier jako sezon prezentuje bardzo różny poziom. Dobry początek unosi się przez słabe odcinki trzeci oraz czwarty, jakie z serii rekompensowane są świetnym finałem. Czy żałuję, że dałem szansę nowej grupie z Javierem na czele? Absolutnie nie, jednak jestem fanem Żywych Trupów w zespole. Przeciętnym graczom polecam oczekiwać na najświeższy moment na przecenach także na dobre zgodzić się z faktem, że Telltale jest zarówno wzloty jak i upadki.

Ocena użytkowników 6/10

Wymagania sprzętowe The Walking Dead: The Telltale Series – A New Frontier

Minimalne: lntel Core 2 Duo 2.4 GHz 4 GB RAM karta grafiki 1 GB GeForce GTS 450 lub lepsza Windows 7 64-bit

Ingen kommentarer endnu

Der er endnu ingen kommentarer til indlægget. Hvis du synes indlægget er interessant, så vær den første til at kommentere på indlægget.

Skriv et svar

Skriv et svar

Din e-mailadresse vil ikke blive publiceret. Krævede felter er markeret med *

 

Næste indlæg

czy warto kupic tekken 7